1. Katastrofa wizualna
CV to twoja zawodowa wizytówka, więc trzeba zacząć od tego, że jej forma nie powinna przynosić ci wstydu. Jeśli zdecydowałeś się wysłać CV papierowe (może aby się wyróżnić?), to dokument nie może być wydrukowany na oparach toneru i na papierze przypominającym toaletowy. Zawsze trzeba zachować jakieś minimum estetyki (emotikony to nie jest najlepszy pomysł) i czytelności (fantazyjne czcionki w różnych wielkościach, albo 10 różnych czcionek też nie). Warto pamiętać, że twoje CV przesyłane drogą elektroniczną jest otwierane w różnych programach, więc żeby nie było problemu z jego odczytaniem warto korzystać ze standardowych edytorów (np. Word), a najlepiej w ogóle zabezpieczyć się, żeby nasze dzieło „nie posypało się” przy otwieraniu przez użytkownika (np. zapisując dokument w uniwersalnym formacie PDF).
2. Rażące „byki”
Niech was nie zmyli tzw. język internetu, w którym wielu nie przestrzega ortografii, interpunkcji, stylu i nie przejmuje się „literówkami”. Rażące „byki” w CV mogą pogorszyć sytuację kandydata już na starcie. Warto o tym pamiętać, zwłaszcza że w dziś, kiedy mamy dostęp do opcji sprawdzania pisowni w edytorze tekstu, internetowe słowniki i możliwość błyskawicznego sprawdzania nazw własnych, itp. Można także przed wysłaniem poprosić o przejrzenie swojego CV znajomych, do których mamy zaufanie.
3. Kłamstwa
Z przeprowadzonych badań wynika, że nawet 50 proc. osób kłamie w swoich cv. Najczęściej „koloryzowanie” rzeczywistości dotyczy znajomości języków obcych, programów komputerowych, rzeczywistego udziału (i jego stopnia) w różnych przedsięwzięciach i projektach, którymi warto się pochwalić i zakresu odbytych szkoleń, praktyk i staży. Warto poważnie się zastanowić, czy warto przesadzać w ten sposób z autopromocją, gdyż doświadczony rekruter jest w stanie łatwo wykryć większość kłamstw. Tym bardziej, że niektóre kłamstwa są zupełnie niepotrzebne, bo akurat pracodawca, do którego aplikujemy wcale nie wymaga niektórych kompetencji, które dopisaliśmy sobie w CV. Przyłapanie na kłamstwie w najlepszym wypadku nie będzie miłe, ale często jest po prostu dla kandydata dyskwalifikujące.
4. Chaos i przesada
To bardzo częste błędy, wynikające po pierwsze z ciągłego dopisywania do CV kolejnych (nie zawsze ważnych punktów), po drugie z przekonania, że „wszystko jest ważne”. I tak z CV robi nam się „groch z kapustą”, który trudno się czyta, zwłaszcza że przy okazji „spuchł” on do 20 stron A4. Oczywiście dziś z łatwością można przesyłać przez internet nawet pliki 1000-stronicowe, ale…czy ktoś to przeczyta. Zwłaszcza, że przy pierwszej selekcji rekruter zazwyczaj poświęca na zapoznanie się z jednym CV kilka minut. Przemyślmy więc dobrze, które informacje z naszego życiorysu zawodowego mogą być ważne i potrzebne rekruterowi, a które mają znaczenie…tylko dla nas. Czasem dobrze przemyślane „mniej”, podane w przejrzystej, logicznej formie, w gruncie rzeczy znaczy „więcej”.
5. „Haftuję, leczę hemoroidy i trenuję foki”
Kiedy ten sam pracodawca ogłasza nabór na kilka różnych stanowisk pojawia się pokusa, aby aplikować nie tylko na jedno, a może nawet na wszystkie. Oczywiście wszystko zależy od konkretnej sytuacji, ale jeśli kompetencje wymagane na poszczególne stanowiska istotnie się różnią i (niestety) ich nie spełniamy, to lepiej się powstrzymać przed zgłoszeniem chęci pracy „jakiejkolwiek”. Hurtowe aplikowanie na wszystkie stanowiska jest źle widziane przez rekruterów i raczej nie zostanie ocenione jako pozytywna determinacja przyszłego pracownika, tylko co najwyżej jako lekceważenie wymogów pracodawcy, naginanie swoich kompetencji na siłę, itp. Jednym słowem nie przysporzy to kandydatowi wiarygodności.